Agata i Patryk
Dziś trochę o instagramie i tak zwanych weselach „po swojemu”.
Pamiętam jakby to było wczoraj, gdy zawibrował mi telefon i zobaczyłem na nim ikonkę z powiadomieniem z instagrama. Serce na sekundę dosłownie mi się zatrzymało.
Znacie to uczucie gdy jeszcze nie weszliście w to powiadomienie, a już wiecie doskonale po samym nicku, kto napisał, a po paru przeczytanych wyrazach (bo więcej się nie mieści w powiadomieniu) wiecie o co chodzi?
Znacie to uczucie doskonale…
Wstrzymałem oddech, wszedłem w powiadomienie i wiedziałem, że to będzie najgrubsze wesele na jakim zagram.
Tak, od razu czułem, że to mnie wybiorą i to ja tam zagram. Nie raz takie rzeczy się po prostu wie.
Skąd to wiedziałem? Bo obserwuję Agatę na jej instagramie już od paru dobrych lat i czułem jakbym ją znał i wiedziałem, że nadajemy na tych samych falach.
Jest ona tak zwanym sportowym świrkiem, osobą totalnie szczerą, prawdziwą i kocha dobrą muzykę i taniec.
Byłem pewny, że się dogadamy!
Uwielbiam nieszablonowe wesela, robione po swojemu, a ona wraz z Patrykiem, właśnie takiego oczekiwali i szukali usługodawcy nietuzinkowego.
Miała być dobra muza i rozgrzany do czerwoności parkiet, a miejscem była Cicha 23 !
Moja wymarzona miejscówka, która zawsze chciałem odwiedzić !
Po paru pytaniach i kilku zdaniach, przyszła Panna Młoda czyli Agata, napisała, że nas biorą i czuję, że urządzimy im dobrą noc.
Tak po prostu, po kilku minutach rozmowy, decyzja zapadła natychmiast.
I tak się stało! Nie pomyliłem się, wybrali mnie.
Mega się jarałem.
Obserwując Agatę tak długo, (Patryka również obserwowałem, ale znacznie krócej) , czułem jakbym ich znał. To był klucz do sukcesu.
Miałem „przewagę” nad innymi weselami, które gram.
Za każdym razem staram się poznać moje przyszłe pary młode jak najbliżej, ale nie zawsze jest taka możliwość np. ze względu na dzielące nas często nawet setki kilometrów przy pracy.
Patryk i Agata jeśli coś robią, to biorą się za to natychmiast i wchodzą w to na 110 procent.
Po obejrzeniu przepięknej sali, mianowicie Cicha 23 (o niej będzie więcej później, a może nawet w osobnym wpisie), postanowili, że zrobią tam swoje wesele.
Wolny termin był bardzo blisko daty w której oglądali salę, ale postanowili, że dadzą radę wszystko ogarnąć i rezerwują ją.
Napisali do mnie dokładnie 25 maja, a wesele było 1 lipca.
Czaicie to? Trochę ponad miesiąc na zorganizowanie wszystkiego. Najważniejszego dnia w życiu!
Dla wielu osób to jest wręcz niemożliwe, większość par planuje wesela przez dwa lata, a często i tak blisko terminu brakuje czasu.
Ja wiedziałem, że damy radę. Te w pozytywnym tego słowa znaczeniu sportowe świrki, już nie takie rzeczy robili.
Szybko się zdzwoniliśmy, ustaliśmy kilka szczegółów, zaufaliśmy sobie bezgranicznie i umówiliśmy się na spotkanie.
Po kilku dniach poleciałem do Warszawy i spotkałem się z nimi.
Czasu było mało, więc trzeba było działać błyskawicznie.
Od razu wiedziałem, że dla tej pary, ślub humanistyczny będzie idealnym rozwiązaniem.
Zaufali mi, przytakneli, że to idealnie do nich pasuję.
Zresztą jak w wszystkim. Dziękuję Wam kochani za to!
Dzięki temu, dzięki wielu latom mojego doświadczenia i oglądania setek wesel i imprez od kuchni, wiedziałem co i jak zrobić w ten dzień, by zapamiętali go do końca życia.
Dodali do tego zaufania jeszcze kilka bardzo ważnych czynników:
– wspaniałych gości, czyli najbliższa rodzina i przyjaciele, przy których są totalnie sobą i niczego się nie wstydzą (dodam, że wesele było na 40 osób),
– prośbę o luźny ubiór, każdy z gości miał wręcz obowiązek przyjść w trampach, żeby mógł się czuć swobodnie i tańczyć przez całą noc,
– nieszablonowość i luźne podejście ,
– szczerą chęć przeżycia najlepszej imprezy w życiu,
– zorganizowanie wesela po swojemu, czyli tak jak chcą młodzi, a nie jak rodzice, czy jak wypada.
– genialnie dobrani świadkowie, a przy tym szczerzy i prawdziwi przyjaciele
( Brawa dla świadków od nas ) Pozdrawiamy !
Te kilka prostych rzeczy, to idealna recepta na udane wesele.
Ceremonia ślubna odbyła się w ogrodzie przy sali, a „księdzem” byłem ja. A co!
Młodzi mieli za zadanie przygotować w tajemnicy przed sobą przysięgę, którą wzajemnie sobie wygłoszą.
Tym krótkim wstępem przejdźmy do wesela.
Wybiła godzina 17:00.
Wszyscy goście już na miejscach, magiczne wstążeczki rozwinięte, Pan Młody Patryk oraz ksiądz Mateusz w gotowości przed „ołtarzem”.
Nagle w głośnikach słychać utwór Nirvany i wtedy wchodzi ona, cała na biało – Agata !
Goście biją brawo, Patryk zestresowany, ale się szeroko uśmiecha, on już wie, że za chwilę będzie najbardziej stresująca, ale zarazem najszczęśliwsza chwila w ich życiu.
Zacząłem prowadzić uroczystość, cisza jak makiem zasiał, słychać tylko szum drzew i odgłosy natury. Goście słuchają w skupieniu każdego zdania, każdego słowa i każdej litery. Są szczerze zaciekawieni tym, co się właśnie dzieje i co jeszcze się wydarzy.
Dochodzimy do przysięgi, pierwszy zaczyna Patryk.
Mówi on tak piękne i prawdziwe słowa, że Agata, świadkowa Karina, oraz większość gości płacze ze wzruszenia, to jest właśnie prawdzwe piękno ślubów humanistycznych!
Agata nie pozostaje mu dłużna, po chwili czytania z przygotowanej wcześniej kartki, chowa ją w dłoń i przysięga Patrykowi słowami, które czyta prosto z serca. Nie wiem kto tym razem płakał, bo skupiłem się na tym, żebym sam się nie rozpłakał.
Nagle słyszę masę oklasków, Agata skończyła swoją przysięgeę, a Patryk przytula ją i całuję.
Biorę dwa głębokie wdechy i jedziemy z ceremonią dalej.
Dochodzimy do momentu wręczenia obrączek, i w tym momencie wracamy do magicznych wstążeczek. Są one przeciągnięte przez wszystkich gości po dwóch stronach i dochodzą do świadków stojących przy młodych.
Osoba na początku wstążki przekłada przez nią obrączkę i podaję ją dalej. Jest to bardzo magiczny moment, każdy z gości może ją obejrzeć dotknąć, a nawet przesunąć po aksamitnym materiale dalej, aż do Państwa Młodych.
Obrączki po paru chwilach dotarły, Patryk zakłada ją na palec Agaty i nagle wybuchają śmiechem.
Okazało się, że obrączki dotarły odwrotnie, a to zamiast popsuć nastrój młodych, tylko go poprawiło, no coś pięknego jaką dobrą energią ta dwójka zaraża wszystkich dookoła siebie.
Szybka podmianka obrączek przez świadka Grześka oraz świadkową Karine i ponownie lecimy dalej. Kilka pięknych słów wypowiedzianych przeze mnie i w końcu to na co wszyscy czekali.
Agato, Patryku, ogłaszam Was mężem i żoną, możecie się pocałować!
Wszyscy goście wstają z miejsca, biją brawo, krzyczą, wiwatują, a młodzi zapłakani, ale szczęśiwi, całują się i cieszą, razem z nimi, że jak zwykle dali radę!
Tak to był długi wstęp, ale naprawdę było o czym pisać.
Co było dalej?
A na przykład to, że świadkowa wpadła z taczką po prezenty. A co!
Zajebisty pomysł, wspomnienia i zdjęcia pozostaną na zawsze.
Później szybki obiad, kilka fotek i nadeszła pora na pierwszy taniec.
Nietypowy, jakby mogło być inaczej.
Mix trzech piosenek oraz improwizowany układ.
Jak wyszło?
Prawdziwie, naturalnie i w ich stylu.
Pora na kilka kolejnych fot, (Pani fotograf była tylko na ceremonii ślubu, pierwszym tańcu i grupowych zdjęciach, by nie krępować gości).
To był również jeden z czynników dlaczego parkiet płonął. Goście czuli się mega swobodnie i szli na całość, serio!
Kolejny punkt w scenariuszu tworzonym na żywo, to przebranie się przez Agatkę w czarną i luźną sukienkę.
To właśnie ona miała być królową parkietu, więc potrzebowała do tego wygodnych i przewiewnych ciuchów. Mega pomysł!
Pamiętajcie to Wasz dzień i macie się czuć doskonale i swobodnie!
Tort wymyśliliśmy też inaczej, w formie ciasteczek na patyku, wyszło fajnie, naprawdę. Smacznie, szybko, bez brudzenia talerzy i wygodnie.
To co działo się później to już czysty czad!
Goście z parkietu praktycznie nie schodzili.
Królowały utwory rockowe, klubowe , radiowe i dyskotekowe między innymi: Dj Hazel „Weź pigułkę”, Kalwi i Remi ,,Explosion”, Danzel ,,Pump it up”, Fisher, Mata, David Guetta, Nirvana.
Nie wybrażajcie sobie co się działo na parkiecie i tak nie dacie rady hahaha
Na szczęście możemy tu wrzucić skrót z instagrama, obejrzyjcie go i dopiero pomyślcie jak zajebista zabawa była poza kamerami.
Jeszcze jedna rzecz rozwaliła nas totalnie na łopatki. Agata chciała zaśpiewać dla Patryka ich wyjątkową piosenkę, ale wstydziła się, bo jak sama powiedziała, nie umie śpiewać. Na szczęście macie wspaniałego przyjaciela jakim jest Grzesiek, który ją do tego ciągle namawiał i przysłał do nas. Od razu podchwyciliśmy ten pomysł i powiedziałem Agacie, że robimy to!
Patryka zamurowało, po raz kolejny raz, dorosły facet płakał na własnym weselu, ponownie ze szczęścia, którego nie da się opisać słowami, w pewnym momencie padł on nawet przed Agatką na kolana, kochani Wy oraz Wasza miłość jest niesamowita.
Nie zapomnimy tego wesela do końca życia!
Patryk, Agata, Szymon, Marta, Mateusz, Kinga, Grzesiek, Karina, Fifi, Michał, dziękuję, że mogliśmy Was poznać, a Wy przyjeliście nas jak prawdziwych przyjaciół.
Dziękujemy również każdemu z osobna, z kim nie mogliśmy lub nie zdążyliśmy zamienić słowa.
To my wszyscy razem stworzyliśmy tą zajebistą imprezę, wielka piona!
Patryk, Agata, dziękujemy za zaufanie!
W tym dniu i w tej wyprawie, pomagał mi najlepszy i niezastąpiony Dj Maciej Luniak.
Wróćmy do pierwszego zdania z tytułu czyli instagrama.
O tym krótko, żyjemy z zasięgów i reklamy, zarówno tej pantoflowej jak i internetowej.
Jeśli podoba Wam się nasza robota, uważacie, że robimy to dobrze, to udostępnijcie nas, oznaczcie, wystawcie dobrą opinię, zróbcie sobie z nami fotę i wrzucajcie do internetu.
To właśnie dzięki temu te nasze przeszłe, teraźniejsze i przyszłe Pary Młode mogą nas znaleźć i zatrudnić.
Patryk, Agata oraz wielu ich gości ma ogromne zasięgi w internecie.
Poznając ich zrozumiałem dlaczego kocha i obserwuję ich tyle osób, są tego cztery powody: prawdziwość, szczerość, bycie sobą oraz miłość do tego co robią.
Niby tak nie wiele, ale tak wiele.
Kochani chciałbym Wam bardzo podziękować, że zrobiliście nam mega reklamę, a wcale nie musieliście tego robić.
W jeden dzień przybyło nam ponad 1200 follow na instagramie, dla zobrazowania, pierwszy tysiąc na insta zbierałem prawie 2 lata.
Dzięki temu również możemy tak jak Wy robić to co kochamy, spełniać się w tym i uszczęśliwiać jeszcze więcej Młodych Par.
Napisało do nas już wiele osób, które zapewniły, że jeśli tylko znajdą drugą połówkę to bez zastanowienia nas zatrudnią, a co więcej, z kilkoma osobami, które nas również poznały dzięki Waszemu weselu podpisaliśmy już umowy i ponownie zagościmy w STOLICY!
Dziękujemy!
Zdjęcia genialna Sawicka Fotografia
Poniżej macie również dwa filmy, z racji tego, że nie było na weselu kamerzysty, filmy są stworzone z mojego oraz Agaty instagrama.
Żaden film nie odda tych uczuć, które są zaprezentowane właśnie tam, bez żadnych cięć,powtórek,czy reżyserowanych scen.
Miłego oglądania
W następnym wpisie rozwinę temat ślubu humanistycznego oraz niesamowitą miejscówke weselną czyli cicha 23 !
Bonus dla wytrwałych !
Zachęcam serdecznie do obejerzenia zdjęc oraz filmików, a potem powrotu do tekstu Dja Macieja, na temat tego dnia.
Zrozumiecie wszystko !
Dj Maciej Luniak
Dobrze pamiętam ten wieczór, gdy zadzwonił do mnie telefon.. Spojrzałem zaspanym okiem, bo to nie była normalna pora na rozmowy. Może i byłbym zdziwiony tym faktem, ale gdy zobaczyłem że dzwoni Mateusz, już wiedziałem, że to coś ważnego!
Chwila rozmowy i już czułem co się święci. Prawdopodobnie dostałem możliwość realizowania jednego z najbardziej dziwnych wesel, o którym słyszałem. (Na tamten moment)
Ślub humanistyczny, brak księdza, brak oczepin.. już wiedziałem, że to coś totalnie innego niż tradycyjne wesela, które znałem do tej pory.
Mieliśmy zagrać w Warszawie, więc nie ryzykowaliśmy staniem w korkach i pojechaliśmy już dzień wcześniej.
Mieliśmy dosyć spory kawałek do pokonania.. ok. 465 km w jedną stronę. Upalny dzień dawał się we znaki 😁
Drogę wspominam dosyć dobrze, bez większych korków i utrudnień. Byłem mega podekscytowany, jak to wszystko będzie wyglądało. Cały czas próbowałem sobie to wyobrazić 🙈
Cyk! Dojechaliśmy. Przed nami jeden z fajniejszych hoteli w którym ja byłem.. szanuje za panujący klimat i podejście do klientów! (Moxy Warsaw Praga)
Powitalny drink, piękny pokój i mega lokalizacja.
Jeszcze tylko prysznic i mogliśmy wyskoczyć na jedno „piwko”, które obiecaliśmy sobie od samego początku z Mateuszem 💪
Wieczór minął spokojnie, odwiedziliśmy najlepszego dja w Warszawie, naszego znajomego, Dja Kube Króla.
Kolejny dzień to szaleństwo od rana.. wiedzieliśmy że trzeba wszystko dopiąć na ostatni guzik, a jednak poruszanie się po Warszawie, nie należy do najkorzystniejszych jeśli chodzi o czas 😁
Lubimy ten weselny chaos oraz stres, działa to na nas motywująco.
Dojeżdżamy na miejsce wesela.Oczywiście z kilku godzinnym zapasaem.
Cicha 23 jedna chyba z lepszych miejscowek polskiego weselnictwa.
Szybki rekonesans i ruszamy.. rozpakowanie sprzętu, podłączenie, sprawdzenie..
Gotowe! Piękne rustykalne stanowisko idealnie wpasowało się w klimat tego miejsca.
Mieliśmy jeszcze dużo czasu, więc wróciliśmy do hotelu się odświeżyć i z powrotem na salę!
Czekamy aż przyjadą goście, para młoda.
Doskonale już znałem scenariusz który przygotował Mateusz. Czytałem to uważnie parę razy by wszystko zapamiętać.
Zaczyna się !
Mateusz jest księdzem !
Ślub humanistyczny widziałem 2 raz w życiu ale nigdy nie słyszałem by Pani młoda wchodziła do dźwięku NIRVANY. SZTOS CO ?
JA BYLEM PODJARANY! WIELKI APLAUZ GOŚCI I ZACZYNAMY!
Przysięgi młodych to coś pięknego. Sami je napisali, prosto z serca, a płacz radości, tylko dopełnił prawdziwość tego co czują w tym momencie. To coś innego, nadzwyczajnego, polecam ! Mega !
Czas iść na salę.. ale chwila chwila prezentyyyyy..
prezenty w oka mgnieniu ogarnięte.. świadkowa wywiozłaje taczką, haha na sero! Cenię za kreatywność! Świadkowa na medal. Zresztą jak przez całą imprezę.
Na sali obiad, i dużo dużo luzu zanim Agata i Patryk zatańczyli swój pierwszy taniec.
Mateusz wspominał o tym że utwór mają łączony z trzech innych.. już się tylko domyślałem, że to będzie bomba..
I tak było !
Totalny luz i coś oryginalnego! Brak wyuczonego układu, brak ciężkiego dymu.. totalny odjazd i spontan!
Bloki muzyczne to już tylko możecie sobie wyobrazić.. graliśmy same największe sztosy .. tutaj nie było miejsca na disco polo! Pojawiło się parę wolniejszych utworów, ale ogień nie znikał.
Z każdym blokiem czułem że parkiet domaga się więcej i więcej. Bo i tak było.. o 24 stwierdziliśmy z Mateuszem że trzeba coś zrobić szalonego.. najpierw zimne ognie wraz z naszymi fontannami iskier na dworze pod gołym niebem gdzie wszyscy goście byli totalnie zaskoczeni, a później stroje Z serialu dom z papieru i na parkiet.. prawdziwy czad!
Patryk poszybował podrzucany przez nas i gości w górę !
Ekipa dobrze czula klimat a my nie chcieliśmy by to się za szybko kończyło..
Impreza trwała do bialego rana, a do samego końca ludzie tańczyli 💪
Nie schodzili praktycznie wcale !
Co się dziwić, te sportowe śwrki mają kondycję jak mało kto na świecie.
Wczesnym porankiem skończyliśmy, było nam aż smutno, chcieliśmy więcej i więcej, a oczy zamiast być senne, były pobudzone od tych wszystkicj emocji na maxa !
Podsumowując.. to było wesele, które mega otworzyło mi oczy i pokazało, że wesela mogą wyglądać całkowicie inaczej, przede wszystkim po swojemu !
Szybko zacząłem prowadzić właśnie takie wesela..i okazało się, że klimat który tam panuje, pasuję mi idealnie !
Dziękuję Mateuszowi za zaufanie i że mogłem tam być z Tobą ❤️